15-01-2012, 19:39
Mam już dosyć swojej wagi. Do 12-15 roku życia waga 55 kg była w miarę normalna. Ale na tym się zatrzymało. Od tego 12 roku do dzisiaj (18) mój rekord to jedynie 64 kg. Dziś ważę zaledwie 61, na 183cm.
Problem polega na tym, że potrafię tyć 3 kg w 2-4 tygodnie, a w jeden dzień to stracić, wracając do 61.
Typowe porady jakie znajduje w internecie to: weź się za siłownie + jedz wszystko co popadnie. Nie potrafię jeść wszystkiego co popadnie bo taka już moja natura. A nie pójdę na siłownie.. bo taka już moja natura :D
Znacie jakieś proste (do wykonania) ćwiczenia, które mógłbym robić i tym samym zwiększać moje zapotrzebowanie na jedzenie?
Pompki odpadają, to najgorsze ćwiczenie jakie znam, nie przynosi dla mnie skutków bo odkąd żyję nie potrafię zrobić więcej niż 10 (chyba że przy dziewczynach na WFie).
Brzuszków nie mam gdzie, a ciężarek 2kg nic nie daje.
Jakieś pomysły? Jak już będzie ciepło zabiorę się za kosza bo mam dużo czasu. Ale muszę przez zime utyć kilka kg.
Mój cel ogólnie to 10 kg wyżej. Na pewno jest do osiągnięcia i patrząc na to ile jem.. Pewnie w krótkim czasie.
Problem polega na tym, że potrafię tyć 3 kg w 2-4 tygodnie, a w jeden dzień to stracić, wracając do 61.
Typowe porady jakie znajduje w internecie to: weź się za siłownie + jedz wszystko co popadnie. Nie potrafię jeść wszystkiego co popadnie bo taka już moja natura. A nie pójdę na siłownie.. bo taka już moja natura :D
Znacie jakieś proste (do wykonania) ćwiczenia, które mógłbym robić i tym samym zwiększać moje zapotrzebowanie na jedzenie?
Pompki odpadają, to najgorsze ćwiczenie jakie znam, nie przynosi dla mnie skutków bo odkąd żyję nie potrafię zrobić więcej niż 10 (chyba że przy dziewczynach na WFie).
Brzuszków nie mam gdzie, a ciężarek 2kg nic nie daje.
Jakieś pomysły? Jak już będzie ciepło zabiorę się za kosza bo mam dużo czasu. Ale muszę przez zime utyć kilka kg.
Mój cel ogólnie to 10 kg wyżej. Na pewno jest do osiągnięcia i patrząc na to ile jem.. Pewnie w krótkim czasie.