• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czym tak naprawdę jest dla nas koszykówka/streetball.
#11
;D Bo ja Ciebie wciągnąłem ;D
[Obrazek: e97wjq.png]
This is ten percent luck, twenty percent skill
Fifteen percent concentrated power of will
Five percent pleasure, fifty percent pain
And a hundred percent reason to remember the name
  Odpowiedz
#12
Taa chiałbyś ;P Wciągnął mnie Kamil :P
[Obrazek: ostr_3053.jpg]
  Odpowiedz
#13
Ja takze zaczolem zabawe ze streetball-em na przerwach :) wciągnoł mnie kumpel z klasy i trenuje tak czesto jak jest to mozliwe :) Dla mnie jest to bardzo dobry sposob na oderwanie sie od swiata :)
  Odpowiedz
#14
Dokładnie. Też się wciągnąłem na przerwach ;]
[Obrazek: e97wjq.png]
This is ten percent luck, twenty percent skill
Fifteen percent concentrated power of will
Five percent pleasure, fifty percent pain
And a hundred percent reason to remember the name
  Odpowiedz
#15
Streetball Hip Hop mam to w sobie ten Sport nosze w Sobie ALLEN teraz cos o sobie

w streeta bawie sie od 2 lat cóś tam umniem.... mam dobrych trenerow hehe Baranek i Heyna :))) przedstawiac ich nie musze jak ktos jest w temacie streeta :D mozecie zobaczyc moj filmik i ocencie http://www.youtube.com/watch?v=1azRCEOBMas
  Odpowiedz
#16
Czym jest dla mnie kosz? Hmm .. Rzecza teraz bez której nie mógł bym normalnie żyć . Komputer , internet , dziewczyna nic nie wporwadzi mnie w stan jaki znajduje sie gdy wchodze na boisko biore pilke do reki i odlatuje w rytmach boiska i te uczucia gdy grasz najlepiej w meczu , albo to uczucie gdy kogoś porobisz tak ze nie wie w która strone pobiegles dla mnie sa one nie do zastapienia . Koszykowka zyciem no moze dla mnie nie jest ale miłoscia z ktora sie nie rozstane napewno ..
  Odpowiedz
#17
Ja zaczolem grac w kosza pod koniec 3 klasy. To było tak...
-Dzieci dzisiaj gramy w koszykówkę
No i dobra zaczelismy grac większosc nie umiała i ja też biegne i kosz i kosz wtedy zakochałem sie od pierwszego rzutu ;) no i na pierwszym wf co gralismy w kosza wybiłem sobie palca ;) o jak bolało;p teraz się przwyczailem ;)
przyszedlem do domu, miałem boisko z koszem zawieszonym na stodole kiedys mi tata zrobił a ja nie chciałem żeby mi robił i z tym palcem co bolał jak holera zaczołem rzucac, kozlowac potem wszedlem do domu i wpisałem sobie w googlach "KOSZYKÓWKA" troszke sie obczailem ogladalem Jordana... Wczesniej grałem w noge i Tata mi mowil żebym grał a w kosza że nie no to sie w kur...ilem nie chodzilem na te treningi i zaczolem grac w kosza początki były trudne.. po roku udało się namowic Tate żebym mnie zapisał na treningi...(chodzilem wtedy do 4 klasy i była zima)
Możę sie przechwalam ale możecie mi wierzyc albo nie na pierwszym treningu trafilem trójke z przed klaty na mały kosz..lol ;)
ale to może dlatego że duzo rzucałem kolo domu
najlepsze zdziwko trenera
Duzo trenuje kocham kosza kozluje wszędzie ide do szkoly kozluje pod biurkiem,wchodze do lazienki i tam tez kozluje nauczyciele tego nie rozumieją.... a ja i tak ich olewam ;)
ale sie rozpisalem... ostatnio najlepszy trener mi odszedl z klubu najlepszy trener wogole jakie kary wymyslał prze gosc... plakac mi sie chce
  Odpowiedz
#18
No historię z rozpoczęciem kariery to masz cudowną. Pójdziesz do NBA to zrobią o tobie Biografię :D
  Odpowiedz
#19
Wiem co mówisz, moi nauczyciele też tak mają..................................... Nie komentuje tego...
Podoba mi się jego gra, podoba mi się jego styl. Hej on jest OK! LeBron James
  Odpowiedz
#20
No, zazdroszczę ci takiego wspaniałego rozpoczęcia przygody z koszem. U mnie to było tak ze po przeprowadzeniu się z Polski do Hiszpanii (mieszkam tu do dzis) rodzice mnie zapisali na kosza To było jakieś 8 lat temu. Nie powiedzieli mi ze mnie zapisali na kosza tylko ze na sport, wiec myślałem ze to na piłkę nożną, no i się zawiodłem. Na początku nie umiałem nawet kozłować (miałem 6 lat!) ale powoli się rozwijałem. Dzisiaj mam 14 lat i za nic, ale to za nic bym nie wymienił koszykówki. To po prostu dla mnie drugie życie, oderwanie się od rzeczywistości, chwilowe zapomnienie o problemach. Wystarczy mi dać porządnie nadmuchana piłkę do kosza i kawałek betonu i niczego mi do szczęścia nie potrzeba. Jakos tak miesiąc temu zainteresowałem się streetballem i przez to jeszcze bardziej kocham kosza. No ale coś za coś, w piłce nożnej jestem kartoflem :D .
[Obrazek: attachment.php?aid=144]
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości